Lugo, Włochy
Od trzech dni jestem we Włoszech. Mieszkam w urokliwym włoskim miasteczku. Jest cicho, spokojnie, wszędzie mogę dojść w 15 minut. Zostaję tu siedem miesięcy, będę uczyć francuskiego w zawodówce i liceum. Wzięłam zapas negatywów, koreks i chemię. Nie dałam jednak rady wziąć skanera. Trochę mnie to martwi, bo udało mi się dogadać w labie, że scansionare una foto kosztuje tu 1,40 € za klatkę, czyli dużo. Świeże negatywy poczekają więc, aż wrócę do Polski. Chyba że jakimś cudownym trafem znajdę tu kogoś, kto ma skaner do negatywów. W międzyczasie pozostaje mi beznadziejny telefon w smartfonie i archiwa.
Wygląda to wszystko mniej więcej tak:
W mojej lodówce
W centrum miasteczka
No comments:
Post a Comment